Homilia z okazji 35-lecia PR

Homilia z okazji 35-lecia PR

Homilia kard. Kazimierza wygłoszona podczas Mszy Świętej
Parafia św. Michała w Warszawie
35-lecie Przymierza Rodzin
7 stycznia 2018
Niedziela Chrztu Pańskiego
Jan Chrzciciel udzielał chrztu nad rzeką Jordan i przychodziły do niego tłumy.
Wtedy też przyszedł Jezus z Galilei nad Jordan do Jana, żeby przyjąć
od niego chrzest. Jan, który był świadomy swego posłannictwa, wiedział z Kim
ma do czynienia, zaczął się wzbraniać, przed udzieleniem chrztu Jezusowi:
Ty powinieneś mnie ochrzcić, nie jestem godzien. Jezus stanowczo poprosił o chrzest
i przyjął go. Chrzest Jezusa był potrzebny, aby objawiła się chwała Boga.
Był potrzebny, aby wypełniły się słowa z Księgi Izajasza, dzisiaj czytanej. Izajasz
pokazuje co będzie znakiem rozpoznawczym Mesjasza. Znak, że Ten, który
przyszedł jest Synem Bożym, jest Tym, który zbawi nie tylko Izraela, ale cały świat.
Tę prawdę przeżywaliśmy wczoraj, w święto Objawienia Pańskiego. Znakiem tym
będzie Duch Święty zstępujący na Syna Człowieczego. Duch Pański spoczywa na Mnie,
ponieważ Mnie namaścił i posłał Mnie, abym ubogim niósł dobrą nowinę, więźniom głosił
wolność.
To proroctwo Izajasza spełnia się w dzisiejszą niedzielę, podczas której
uobecniamy chrzest Pana Jezusa w Jordanie w sposób liturgiczny. Rzeczywiście,
kiedy Jezus stoi w rzece Jordan, odzywa się głos: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie
mam upodobanie. A nad Jezusem ukazuje się gołębica – znak Ducha Świętego.
Jest to uwierzytelnienie, Tego, który przyszedł, uwierzytelnienie w świetle
zapowiedzi proroctw Starego Testamentu, co dla słuchaczy, którzy byli nad
Jordanem, było dobrze zrozumiałe. Równocześnie następuje objawienie Trójcy
Świętej. Bóg Trójjedyny uczestniczy w wydarzeniu zbawczym, jakie dokonuje się
na początku publicznej działalności Pana Jezusa nad Jordanem. To wydarzenie
przeżywamy niejako na nowo w liturgii. Chrzest Jezusa był także po to, aby
potwierdziły się wątpliwości Jana Chrzciciela. Chrzest janowy jest zapowiedzią
chrztu Jezusowego. On jest zapowiedzią, tego wydarzenia w życiu każdego z nas,
o którym czasem zapominamy, a jakie miało miejsce wtedy, kiedy rodzice przynieśli
nas do chrztu św. Kiedy woda chrześcielna spłynęła po naszych głowach, kiedy
ksiądz wypowiedział słowa: Ja ciebie chrzczę w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.
I rzeczywiście staliśmy się dziećmi Bożymi. Prawdziwie Pan Bóg powiedział nad
nami: Jesteś moim przybranym dzieckiem, synem umiłowanym. I rozpoczęło się w
1
nas nowe życie, które rośnie i rozwija się przez całe nasze ziemskie życie. To nowe
życie, życie dziecka Bożego sprawia, że idziemy w kierunku, który wyznaczył nam
Pan Bóg, do końca naszego życie, kiedy objawi się, na ile urósł w nas nowy człowiek,
który został zapoczątkowany, kiedy przyjmowaliśmy chrzest.
Dlatego chrzest jest tak ważny. To dlatego papież Franciszek przez pięć lat
swojego pontyfikatu, nie tylko dzisiaj, bo dziś też to powiedział, przypomina i daje
zadanie domowe: sprawdź kiedy byłeś ochrzczony, dowiedź się gdzie byłeś
ochrzczony, dowiedź się jaki to był dzień. Nie tylko po to, aby zaspokoić swoją
ciekawość, ale żeby wpisać sobie mocno w swoją świadomość. Wtedy zaczęło się coś,
co jest najważniejsze w moim życiu, coś co rozwija się, i będzie się rozwijać, dzięki
pracy wielu ludzi, ale zawsze we współpracy z Bogiem, który dał życie człowiekowi,
który powierzył dziecko, każdego człowieka, rodzicom, aby wychowywali
go, aby troszczyli się o niego.
Przeżywaliśmy niedawno uroczystość Świętej Rodziny. I tego dnia czytamy
Ewangelię o ofiarowaniu Pana Jezusa w świątyni. Rodzice przynieśli Dzieciątko
do świątyni, aby ofiarować Go Bogu. To dotyczy nie tylko Jezusa, który był Synem
Bożym, a Matka Boża zrobiła z tego gest ofiarowania. Dać Panu Bogu, to co do Niego
należy. To dotyczy każdego z nas. Rodzice i nikt na ziemi nie jest właścicielem
dziecka. Każdy człowiek należy do Boga, niejako Pan Bóg powierza rodzinie,
powierza rodzicom, powierza tym wszystkim, którzy rodzinie pomagają, wielkie
zadanie kształtowania, wychowywania dziecka. W całym wychowywaniu, w tym
zadaniu, może trzeba postawić te zadania, które wynikają z dzisiejszego święta,
które wynikają z chrztu świętego. Zadania rozwijania w człowieku, z pomocą Bożej
łaski, darów Ducha Świętego, aby rósł w nas nowy człowiek.
Banalna prawda o tym, że żaden człowiek nie jest właścicielem drugiego,
że dziecko nie jest własnością rodziców, wydaje się tak oczywista pewnie wam
tu obecnym rodzicom, którzy jesteście dziś w kościele, że nie trzeba tego
przypominać. Ale w dzisiejszej dyskusji nad prawami, nad aborcją, trzeba
to przypominać. Bardzo często padają argumenty, jakoby dziecko właśnie było
własnością rodziców i mogą zrobić z nim naprawdę co chcą. Nie, nie ma takiej
prawdy. To nam przypomina wydarzenie Chrztu Pańskiego, to nam przypomina
Ofiarowanie Pana Jezusa w świątyni, które wy też duchowo dokonujecie mając
świadomość, że dziecko jest darem Boga i zostaje wam powierzone. O tej
świadomości powierzenia pamiętają nie tylko rodzice, pamięta szkoła, także Szkoła
Przymierza Rodzin. Te wszystkie instytucje muszą o tym pamiętać,
2
że są pomocnikami rodziny. Zarówno szkoła jak i rodzina pomaga z powierzenia,
którego dokonuje Stwórca, kiedy powierza dziecko rodzicom.
W takim kontekście, moi Kochani, chciałbym popatrzeć i włączyć się w wasze
dziękczynienie za 35. lat Przymierza Rodzin. Przymierze Rodzin utworzyło się, aby
to powierzenie, którego dokonał Bóg wobec rodziny, wobec rodziców, było
wypełniane jak najlepiej. Przymierze Rodzin powstało, aby pomagać rodzinom
i rodzicom. Potem okazało się, że głównym sposobem było zakładanie kolejnych
szkół, w ten sposób, że są nie tylko dobrymi szkołami, ale przyjmują konkretną
tożsamość oraz fundament na którym chcą wychowywać dzieci, młode pokolenie.
To powierzenie jest ustanowione z wielką troską o zachowanie tożsamości szkoły
katolickiej, czyli tych założeń, które stanęły na początku istnienia szkół Przymierza
Rodzin, i innych szkół, których jest dzisiaj tak wiele.
Uczestnicząc w dziękczynieniu, trzeba mieć świadomość i wdzięczność za to,
że nie dopiero w roku 1990, ale już 1983 było wielu mądrych, odważnych ludzi
w Polsce w różnych środowiskach, także w środowisku warszawskim, którzy
potrafili w tamtych czasach, my dorośli pamiętamy, najtrudniejszym okresie
początku lat 80., postanowili nie czekać. Postanowili odważnie wziąć sprawy
w swoje ręce, bo wtedy trzeba było także odwagi, aby powołać takie dzieło i sprostać
takim wyzwaniom, jakie wtedy sobie postawili. Oprócz tej wielkiej troski,
odpowiedzialności za wychowania młodego pokolenia, z tego też trzeba cieszyć się,
oni mieli w sobie to czego my nieraz nie mamy, bo nie czekali na lepsze czasy.
Gdyby czekali na lepsze czasy, to Przymierza Rodzin nie byłoby, byłby znacznie
później. Nie miałoby za sobą tak pięknej historii. W tym miejscu trzeba by wymienić
wiele osób i pewnie w drugiej części waszego spotkania będzie ku temu sposobność.
Ja chciałbym wymienić tylko panią Izabelę Dzieduszycką, która potrafiła wokół
siebie, swoją mocną osobowością, zgromadzić sobie podobnych ludzi, i w ten sposób
powołać to dzieło. Myślę, że jeżeli dzisiaj dziecko jest w szkole 12 lat, nie licząc
studiów, to wy, dzisiejsi rodzice obecni na tej Mszy św. jesteście już trzecim
pokoleniem, które posyła dzieci do tych szkół. To jest wasza ogromna radość,
wdzięczność, że dokonaliście takiego wyboru, bo troska o wychowanie leży wam na
sercu, ale w tym zawarte jest wasze zadanie. Zadanie jest ważne, przede wszystkim,
aby mocno pilnować porządku, który stanął na początku Szkół Przymierza Rodzin.
Pilnować fundamentu. Jeżeli remontuje się dom, to nigdy nie manipuluje się przy
fundamencie, najwyżej umacniając go, ale nie próbując go zastąpić, zmienić,
bo wtedy dom runie. A przynajmniej nie będzie to ten sam dom.
3
Wyzwanie i zadanie, to jest troska, aby pilnować fundament etyczny,
fundament aksjologiczny szkół na którym one stoją. Także pilnując fundament
katolickości, który realizuje się i daje się realizować za zgodą rodziców, którzy
posyłają tam swoje dzieci, żeby ten format szkoły był pilnowany i utrzymywany.
To co mówię, to nie znaczy, że nie można do Szkół Przymierza Rodziny, czy do
każdych innych katolickich szkół przyjmować z rodzin inaczej wierzących,
czy niewierzących. Szkoła katolicka jest i musi być otwarta na dzieci, które chcą do
niej przyjść, akceptując przez swoich rodziców te warunki, które są zawarte
w szkole. Jest to na tyle ważne i trzeba ciągle przypominać, że dzisiaj w dobie takiej
czasem kulawej demokracji, gdzie wszystko próbujemy przegłosować większością,
nie wiadomo czy słuszne to jest, czy niesłuszne, w zależności od tego jak postawi się
sprawę, i kto głosuje, można potem wszystko zmienić.
Dlatego mówię to jako moje życzenie, dla tych którzy kontynuują
prowadzenie tych szkół i współprowadzenie tych szkół, to znaczy wszystkich
rodziców, abyście czytając znaki czasu, które trzeba czytać, bo życie zmienia się,
równocześnie stosując, co trzeba dostosowywać, żebyście bracia i siostry, pilnowali
tego co jest fundamentem, co nie podlega dyskusji, co jest dane i przyjęte jako
fundament, na którym wielki dom waszego dzieła się buduje.
Przyjmuję na ołtarzu Eucharystii te wszystkie intencje, które macie w swoich
sercach, które wypowiedzieliście i których nie wypowiedzieliście. Przyjmuję
wszystkie dziękczynienia, z którymi przychodzicie do kościoła. Dokładam ze swojej
strony prośbę o błogosławieństwo dla wszystkich szkół i całego dzieła, oraz całego
Stowarzyszenia Przymierza Rodzin na dalsze, liczne lata życia.